WEEKENDOWE CZASOUMILACZE | ELFU

Przez ostatnie dni pogoda w Łodzi zachęca tylko i wyłącznie do zostania w domu i grzania się w ciepłym łóżku. Jesień jaką wszyscy znamy, czyli ponurą, deszczową i szarą uważam za otwartą, bo o "złotej" można już zapomnieć. Całe szczęście jej chandra mnie nie wciągnęła i do słynnej deprechy mi jeszcze daleko dzięki kilku czasoumilaczy. Dziś o tym jak umilam sobie wieczory. Ciekawe? Więc zapraszam do dalszej części wpisu.


HERBATA

Nie ma nic lepszego niż po powrocie do domu zaparzyć sobie gorącej herbaty i ogrzać się. W okresie jesień-zima najczęściej do mojego kubka trafia torebka czarnej herbaty z cytryną. Muszę przyznać, że nie można się oprzeć również tym owocowym. Jednym z moich ulubieńców jest piramidka z Lipton o smaku marakuji, która pięknie pachnie w opakowaniu. Co prawda smak ma mniej intensywny jak zapach, ale to nie zmienia faktu, że lubię ją pić.



SERIALE

Wolny wieczór, grube kapcie i kocyk, a w rękach ciepła herbata, ale jednak czegoś brakuje. No właśnie! I tutaj wkraczają seriale. Nie ma nic lepszego na poprawę humoru niż ulubiony serial. Obecnie oglądam ze swoim chłopakiem tylko i wyłącznie Dr.House'a. Jest to dość specyficzny serial; zabawny, interesujący, a przede wszystkim wciągający. Chyba więcej nie muszę nic mówić, bo jestem pewna. że o Gregorym House'ie już słyszałyście. Dajcie mi znać jakie seriale wam umilają wieczory!:)


ŚWIECE

Nie będę oryginalna jak powiem, że świece, które u mnie goszczą to wszystkim znane już Yankee Candle. Swego czasu opisywałam wam swoje ulubione i te mniej zapachy w odrębnych postach i cieszyły się one uwagą. Z początku kupowałam tylko te woski, które miały w sobie woń męską. Chcąc spróbować czegoś nowego sięgałam po owocowe i orzeźwiające. Na ten moment nie mogę wybrać swojego ulubieńca, ponieważ są dwa typy, które zapachami są odległe. Pierwsza z nich to średnia świeca Kilimanjaro Stars, która schowała w swoim słoju mężczyznę pachnącym delikatnymi perfumami. Ubolewam nad tym, że jest jej coraz mniej, ale na moje szczęście firma nie wycofuję ich ze sprzedaży, więc nie muszę się martwić, że zaraz zniknie z półek. Od męskiej woni do owocowej. Zapachy truskawki, wiśni czy innych owoców jakoś nigdy mnie nie porywały do ich kupna. Nie zaskakiwały mnie na tyle, by powąchać je jeszcze raz i zastanowić się czy ja ją chce. Taka myśl przewinęła mi się tylko przy Mango Peach Salsa. Za namową cudownych dziewczyn w sklepie stacjonarnym Pachnąca wyspa w manufakturze znalazła się u mnie w domu i na pewno po wypaleniu tej wróci ponownie. Świece prócz pięknego zapachu tworzą również zimowy klimat, dzięki czemu łatwiej jest się przy nich zrelaksować.



MANICURE

Na moich paznokciach od wakacji królują lakiery hybrydowe Semilac. Uwielbiam je za to, że nie muszę się martwić o zły stan lakieru, a jedyne co zmusza do zmiany koloru to odrosty. Cyklicznie co dwa tygodnie zmieniam odcień, choć jedyny kolor, który mogę nosić bez żadnych przerw to Mardi Gras. Więcej o lakierach hybrydowych dowiecie się już niedługo.



PIELĘGNACJA

Weekend to dla mnie czas na porządną pielęgnację, ponieważ w całym tygodniu po prostu nie ma na to wystarczająco czasu. Staram się starannie oczyścić twarz nałożyć maseczkę oraz bogaty w nawilżające składniki krem.

O paście z Ziaji wspominałam wam kiedyś, ale nigdy nie zrobiłam jej osobnej recenzji. Co prawda ma ona swoich zwolenników i przeciwników, ale dla mnie to najlepszy peeling oczyszczający moją cerę po całym tygodniu. Jestem zdania, że warto od czasu do czasu dogłębnie oczyścić twarz, a następnie dobrze ją nawilżać. Dzięki temu nie witam nowych nie przyjacieli na mojej buzi.

Włosy to myślę, że jedna z moich zalet fizycznych i to właśnie w tym temacie mam najwięcej produktów do ich pielęgnacji. Staram się na przemiennie nakładać na nie maseczki oraz olejować je. Lubię, gdy są sypkie i mają swój własny blask. Nie są jeszcze na takim etapie, że mogłabym powiedzieć spokojnie "Możecie podziwiać bo moje włosy są WOW!" - brzmi to trochę narcystycznie, ale nie ma nic lepszego niż jakaś część nas, która dodaję nam pewności siebie. O tym jak pielęgnuję swoje włosy i czego używam pisałam wam już tutaj KLIK.


I tak kończą się moje jesienno-zimowe umilacze czasu. A co Wam umila wieczór? 
Zapraszam na mojego Facebook'a oraz instagrama.

Unknown

16 komentarzy:

  1. zdecydowanie dobry serial:)
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do moich "czasoumilaczy", to z pewnością będzie to czas dla siebie, chwile na rozległą pielęgnacje, gorąca herbata miodem i sokiem oraz dobra lektura! Dzięki takim elementom jesień i zima rzeczywiście mogą stać się przyjemniejsze! :))
    Poza tym... tak, tak! Woski zapachowe to jest to. U mnie ostatnimi czasy króluje rześki i lekki "YC, Grapefruit" - tak na przekór przybijającej pogodzie ;)
    PS. Marto, dziękuję za zainteresowanie - nowy wpis jest już na moim blogu, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam podobnie, "chwila" spędzona tylko dla siebie typu pielęgnacja, czy paznokcie, a nawet prowadzenie bloga są super czasoumilaczem :) herbatka pod ciepłym kocem, do tego serial, również! Ja lubię american horror story, walking dead czy leftovers ;)
    The balance of my life

    OdpowiedzUsuń
  4. Również podobnie umilam sobie czas *.*! Bardzo fajnie sie czytało ;* Dziękuję za komentarz u mnie ;* Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. House'a oglądałam namiętnie w czasie studiów, a ogólnie muszę przyznać, że bardzo lubię seriale medyczne - mają najlepsze ścieżki dźwiękowe ;) W jesienne wieczory również lubię poświęcić sporo czasu pielęgnacji. Robię w ten sposób coś dobrego dla swojej skóry i ciała, a skupiając się na tych wszystkich działaniach nie myślę o tym że na zewnątrz szaro i zimno.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świeczuszki też należą do moich umilaczy <3

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie zawsze taki wieczór wiąże się z czterema rzeczami - ciepłym łóżkiem, laptopem na kolanach, książką w gotowości i... zaczepiającym kotem! :)

    Jestem pożeraczką dobrych seriali i czekolady! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię takie czasoumilacze, zwłaszcza z semilakami :) dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Herbatka albo jeszcze lepiej kawka i do tego serial i "nic mi więcej nie potrzeba" :-) no może jedynie czegoś do kawki :-)
    Kochana pisałaś u mnie na blogu o maskach z Organix, że kupiłaś je w promocji w Rossmannie - jesteś pewna, bo patrzyłam już 2 Rossmannach u mnie w tym jednym bardzo dużym i nie ma :-( Daj znać gdzie je mogę nabyć, bo mnie bardzo zaciekawiły :-)

    Buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń
  10. Postem przypomniałaś mi że dawno nie kupiłam żadnego nowego wosku do mojego kominka. Moim ulubionym zapachem również jest kilimanjaro stars.
    Najlepiej połączyć wszystko naraz. Uwielbiam robić manicure kiedy oglądam seriale. A w pokoju unosi się zapachowa mgiełka.
    Pozdrawiam
    http://kociepelko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Od roku mieszkam w Łodzi i mimo, że to tak duże miasto jakoś do tej pory nie znalazłam dla siebie żadnego sposobu na spędzanie wolnego czasu oprócz tak standardowych jak Ty, ograniczam się w większości do uczelni i znajomych

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie wygląda to bardzo podobnie ;). Lubię się zrelaksować, zrobić sobie manicure, zapalić świeczkę czy wosk, poczytać fajną książkę albo obejrzeć film/serial ;).

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja lubię gorącą i długą kąpiel, dobrą książkę,filmy, a jesli chodzi o herbatę to ostatnio bardzo dobrą piłam w Pizza Hut, z całymi laskami cynamonu i kawałkami jabłka, dla mnie pyszna!

    blog minimalissmo

    OdpowiedzUsuń
  14. Hebatka z pomarancza, miodem i imbirem. ah <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Dla mnie jeszcze blogger, dobra książka, kominek i mój mąż;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. tak, tak, tak :) Zgadzam się ze wszystkim :) Zapraszam też do siebie :)

    OdpowiedzUsuń

Instagram